Szedłem sobie korytarzem na spotkanie z przywódczynią stada, gdy wpadła na mnie jakaś kocica.-Ej! Oh, nic ci nie jest? - spytałem.
-Oh, przepraszam. Jestem taka zabiegana... Nie, dzięki, nic mi nie jest - odpowiedziała.
-To ty jesteś przywodczynią stada, tak?
-Tak. Jestem Thalia, a ty? - zapytała.
-Mam na imię Ryan, twój osobisty doradca. - Uśmiechnąłem się.
-Hi hi... Widzisz? Już mi pomogłeś, przez chwilę nie myślałam o stadzie. - Odwzajemniła uśmiech.
-No to gdzie tak idziesz?
-Wszędzie. - Przewróciła oczami. - Dosłownie!
-Rozumiem, to może mógłbym ci towarzyszyć i pomagać? W końcu byłem z tobą umówiony...
-Ah, no tak! Kompletnie o tym zapomniałam. - Pokręciła głową. - Lepiej chodźmy.
<Thalio?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz